Szwedzki gigant meblowy nielegalnie korzystał z policyjnych akt - twierdzi francuski tygodnik "Le Canard Enchaine"
Gazeta dotarła do korespondencji elektronicznej pracowników Ikea i francuskiej policji. Wynika z niej, że dyrektorzy szwedzkiego koncernu ponad 200 razy uzyskali nielegalny dostęp do tajnych danych. Za tego typu usługę przedstawiciel policji dostawał każdorazowo 80 euro.
Udostępniane informacje miały dotyczyć zarówno pracowników, w tym członków związków, jak i klientów. Pytano m.in. o właścicieli konkretnych samochodów, podając w e-mailu rejestrację pojazdu. Uzyskane w ten sposób dane miały być wykorzystywane przy podejmowaniu decyzji o zwolnieniach i rozwiązywaniu sporów z niektórymi klientami.
Rzecznik francuskiego oddziału Ikea nie komentuje doniesień. Zapewnia jednak, że koncern zbada sprawę.
Za nielegalny dostęp do policyjnych danych we Francji grozi grzywna 300 tys. euro lub rok więzienia, przypomina BBC.
Zakładki